Historia (i polityka) kontrafaktyczna

Rosja to kraj o nieprzewidywalnej przeszłości. Tym cytatem Jurija Afanasjewa rozpoczyna się jeden z licznych rozdziałów książki „Stałe natury” Johna D. Barrowa1).

Sięgamy po niektóre książki czasami lub wielokrotnie w życiu, nawet jeśli nie są to wydawnictwa encyklopedyczne. Ta książka o liczbach skrywających najgłębsze tajemnice wszechświata na to bezwzględnie zasługuje.

Po agresji Rosji na Ukrainę, pandemii koronawirusa, budzącej się hiperinflacji nie zaskakuje debata ani historyczna, ani polityczno-gospodarcza. Elity krajowe, europejskie, no i światowe prześcigają się w przewidywaniu przyszłości i ocenie przeszłości (która jeszcze …trwa). Pociski nieprzerwanie spadają na ziemię ukraińską od końca lutego, pomoc w deklaracjach wojskowych niby ogromna, praktycznie przeciętna, ale deklaracje odbudowy na wszelki wypadek już składane. Maseczki zdjęte, podsumowanie wydatków na szczepionki skrytykowane (zwłaszcza tych, co przeżyli), a ponowna fala zachorowań to jeszcze nie tsunami, więc po co się martwić. Przeciwdziałanie inflacji współczesnymi narzędziami finansowymi oraz społeczno-gospodarczymi według jednych jest za późne, według innych za wczesne, ale i nie brakuje opinii, że w sam raz, bo inflacje się zdarzały, więc trudno się dziwić, że także dziś się pojawiają.

Historia kontrafaktyczna polega na snuciu przypuszczeń, jak potoczyłyby się dzieje świata, gdyby pewne kluczowe zdarzenia z przeszłości nie nastąpiły lub gdyby przebiegały inaczej. Intuicyjnie wyczuwamy, że ta dziedzina szczególnie jest rozwijana w latach przed i wyborczych. Zapewne byłoby inaczej, gdyby nasz kraj zamiast zasobów węgla miał pod dostatkiem gazu, a planeta na tyle, by się nachyliła, aby ciepło naturalne wyeliminowało (u nas) kaloryfery.

Polityka kontrafaktyczna z kolei polega na uprawianiu retoryki zalet i wad (bez ich mierzenia) każdego rozwiązania, zwłaszcza gospodarczo-społecznego, przynoszącego sukces wyborczy. Wyższość polityki nad historią polega na ufności, wierze w moc sprawczą słów deklaracji, gdyż tak naprawdę liczb i matematyki większość społeczeństwa nie lubi. Ostatecznie historia to nie tylko daty wydarzeń (także tych manipulowanych), a polityka to nie procentowe słupki poparcia (różnych wywiadowni).

Historia kontrafaktyczna znalazła także poważniejsze zastosowania. Niektórzy analitycy próbują przewidzieć, jak zachowałyby się gospodarki, gdyby nie rozwinęły się pewne gałęzie przemysłu lub gdyby nie było kolei, starając się ocenić wkład poszczególnych specjalności w kształt całej gospodarki.

Nasza wiedza o złożonych łańcuchach zdarzeń jest wystarczająco duża, by stwierdzić, że są one przewidywalne z zasady, lecz nieprzewidywalne w praktyce ze względu na ich podatność na niewielkie zmiany, z których część mogła przecież nie zostać niezauważona, a więc także nieodnotowana. Konteksty historyczno-polityczne komplikują sprawy, gdy jedne siły realizują przekop Mierzei Wiślanej, a inni już deklarują jej zasypanie; budują barierę graniczną z Białorusią, a inne (nie żartem) mówią o jej podłączeniu podnapięciowym; a wiatry choć wiały i wieją, to i na morzu zdarza się flauta, o zaćmieniach Słońca już nie wspominając.

Do pełni rozważań brakuje jeszcze sposobu orzekania, po czyjej stronie są racje. Sądy powinny rozstrzygać – czy określone zdarzenie doprowadziło do powstania szkody. Przykładowo zaniechanie przed laty budowy EJ w Żarnowcu czy niedawno bloku w Ostrołęce. Na szczęście nie rozstrzygają spraw o zaniedbanie potencjalnych korzyści np. z budowy Via Carpatia, Centralnego Portu Lotniczego, rozbudowy OZE, alternatywnych dróg dostawy gazu, zwiększenia środków na innowacyjność itd.

Chcąc potwierdzić czyjąś odpowiedzialność lub podać ją w uzasadnioną wątpliwość prawnicy muszą przekonać ławę przysięgłych do swojej wersji wydarzeń. Oskarżyciel usiłuje dowieść, że prezentowana przez niego wersja – w której podsądny nie zachował się tak, jak się zachował – nie mogła doprowadzić do powstania szkody. Zgodnie z alternatywną wersją wydarzeń prezentowaną przez obrońcę, ofiara poniosłaby szkodę nawet wtedy, gdyby jego klient nie postąpił tak, jak postąpił, wobec czego nie można go obarczać winą. Te strategie potwierdzają przydatność kontrafaktycznych historii do weryfikacji spójności poszczególnych relacji.

Oczywiście można prowadzić dysputy na temat przydatności stawiania hipotez o Wszechświatach (lub o innych zakątkach naszego Wszechświata), w których stałe natury różnią się od stałych obserwowanych tu i teraz. Nie zmieni to stanu, że kontrafaktyczna historia naturalna stanowi istotną część nowoczesnej kosmologii. Trzeba przewidzieć kogo wysłać do kolonizacji Marsa wypełniając europejskie standardy praworządności.

 

Bogumił Dudek

 

1)  Wyd. Copernicus Center Press, Kraków 2017 (opublikowana przez Autora w 2002 r.) wydanie I liczy 415 stron; cytaty pochodzą z rozdziału Historia kontrafaktyczna – krótka dygresja, s. 215-253.

 

Zobacz: 6/2022 Energetyki.

Call Now Button

Jeśli chcesz kontynuować oglądanie tej strony musisz zaakceptować użycie plików cookie. Więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close