Biuletyn Rynki Elektroprosumeryzmu nr 1 (6) /2023 – wstęp
Pamiętajmy, że zawsze istnieje inna perspektywa!
Na początek odwróćmy kolejność artykułów prezentowanych Państwu, Czytelnikom Biuletynu RE. Po to, aby zmienić perspektywę dokonującej się transformacji energetycznej na przeciwną, czyli od dołu do góry, aby w ten sposób oswoić szok nowości i szok złożoności transformacji. Transformacji, która nie ma pod względami nowości i złożoności żadnego porównania w przeszłości. W przypadku szoku nowości chodzi przecież o masową autonomizację elektroprosumenckich osłon kontrolnych względem KSE. Artykuł Elektroprosumencka mikroinstalacja on/off grid (PV i bateria akumulatorów) – studium przypadku (budowa odporności elektroprosumenckiej w segmencie ludnościowym) w istotnym stopniu pomaga zracjonalizować szok nowości (już empirycznej) transformacji oddolnej na najniższym poziomie napięciowym KSE, a mianowicie nN. Czyli w największym elektroprosumenckim segmencie, liczącym ponad 6 mln domów jednorodzinnych (w ponad 6 mln elektroprosumenckich osłon kontrolnych).
Drugim efektem odwrócenia kolejności artykułów jest łatwiejsze (ale nie łatwe) racjonalizowanie złożoności dokonującej się transformacji energetycznej. Jeśli w przypadku racjonalizacji szoku nowości dobrym odniesieniem jest oddolna autonomizacja elektroprosumenckich osłon kontrolnych względem KSE, to w przypadku racjonalizowania szoku złożoności transformacji energetycznej (w wymiarze globalnym, czyli najbardziej odgórnym) uprawniona mogłaby się wydać hipoteza, że dobrym odniesieniem jest czwarta rewolucja przemysłowa w postaci, którą nadaje jej Klaus Schwab, czyli koncentrującej się na wymiarze technologicznym (głównie na sztucznej inteligencji, a zatem technologii będącej sukcesorem rewolucji cyfrowej, a nie trzeciej rewolucji przemysłowej). Dalej tę (czwartą) rewolucję przemysłową, będącą ewentualnym odniesieniem dla dokonującej się transformacji energetycznej, nazywa się „potencjalną”. W tym miejscu pojawia się retoryczne pytanie: jaka (która) transformacja energetyczna jest (potencjalnie) kompatybilna z potencjalną czwartą rewolucją przemysłową. Odpowiedź w tym miejscu jest jedna: jest to transformacja TEE (transformacja energetyki do elektroprosumeryzmu). Tej transformacji poświęcony jest artykuł Biała księga transformacji energetycznej do elektroprosumeryzmu (cz. 1), dotyczący konkretnie Polski, ale obejmujący uwarunkowania globalne (bo tego domaga się obecnie już bezwzględnie (ze względów metodologicznych) Biała Księga każdej krajowej transformacji energetycznej, nie tylko polskiej.
Zatem pierwszy artykuł Biuletynu (przed odwróceniem kolejności, i ostatni po odwróceniu) jest tym, który z natury rzeczy musiał podjąć racjonalizację złożoności transformacji energetycznej w perspektywie globalnej. I doprowadził w ten sposób – nieoczekiwanie, bo nie było w zamiarze autora przystępującego do pracy nad polską Białą Księgą formułowanie daleko idących hipotez, mogących wyglądać na utopiotwórcze – do kłopotliwego (złożonego) pytania: Czy nie jest odpowiedzią na globalne wyzwanie współczesnego świata hipoteza nieśmiało wieszcząca koniec rewolucji przemysłowych na trzeciej, a to ze względu na ich zachowawczy charakter (innowacyjność tylko naśladowczą, względem dotychczasowych trzech)? I czy nie jest już konieczne znalezienie alternatywy dla konstruktu, którym jest potencjalna czwarta rewolucja przemysłowa? Czy tą alternatywą w szczególności nie jest transformacja TEE, koncentrująca się na wymiarze społecznym? Choćby dlatego, że to ta transformacja (TEE) skoncentrowana na wymiarze społecznym, absolutnie nie zaniedbująca jednak wymiaru technologicznego, i uwzględniająca wymiar środowiskowo-klimatyczny (triplet paradygmatyczny monizmu elektrycznego obejmujący paradygmaty: elektroprosumencki, egzergetyczny i wirtualizacyjny) – rozpoczęła już w skali globalnej (pod wieloma nazwami, nazwa TEE dopiero się przebija) konkurencję o prymat z perspektywą odgórną transformacji realizowanych w trybie celów politycznych. I która (transformacja TEE) ma bodaj największy potencjał sprawczości chroniącej świat przed wykolejeniem.
Pozostaje jeszcze pytanie, jaką rolę odgrywa „środkowy” artykuł w Biuletynie RE: Transformacja energetyczna województwa pomorskiego do elektroprosumeryzmu (TEE) – szok nowości: heurystyki początkujące budowę kryzysowej odporności elektroprosumenckiej województwa. Otóż jest on ważny w kontekście oswajania zarówno szoku nowości, jak i szoku złożoności transformacji TEE w elektroprosumeryzacyjnych osłonach kontrolnych (w Polsce w osłonach wojewódzkich) właściwych do autonomizacji względem KSE na poziomie dystrybucyjnej/okręgowej sieci 110 kV wyznaczającej górną granicę napięciową sieciowego rynku 1 energii elektrycznej, czyli rynku RCR (rynek czasu rzeczywistego). Znaczenie tego poziomu napięciowego – jako przesłanki technologicznej rozgraniczenia sieciowych rynków energii elektrycznej 1 korzystających z sieci dystrybucyjnych (nN, SN i 110 kV) i rynku 2 korzystającego z sieci przesyłowych (NN: 220 i 400 kV) – jest krytyczne dlatego, że ta przesłanka technologiczna (empiryczna) podziału rynków energii elektrycznej na 1 i 2 określa (pociąga za sobą) kompatybilne przesłanki społeczne rynków. W tym kontekście rynki 1 energii elektrycznej, to rynki społecznej gospodarki rynkowej (należące do elektroprosumentów i pretendentów). Rynek 2, to domena tripletu GSTA (globalnego siłowego tripletu antydemokratycznego). Konkurencja na osłonie kontrolnej między rynkami 1 i 2 staje się w ten sposób głównym narzędziem (rynkowym) stabilizującym odchylenia na całej trajektorii elektroprosumeryzacyjnej TEE (A→B). A opozycja (kontrakcja) dwóch tripletów – GSTA oraz paradygmatycznego monizmu elektrycznego – staje się najbardziej przejrzystą emanacją rosnącej przewagi wymiaru społecznego transformacji energetycznej nad jej wymiarem technologicznym. Wymiaru społecznego, w którym elektroprosumeryzm pobudza (w skali globalnej) rozwój dobrego/zdrowego społeczeństwa, a blokuje szaleńczą spiralę entropijnego konsumpcjonizmu nakręcanego przez GSTA.
* * *
Wcześniejsze stwierdzenie dotyczące transformacji TEE, mówiące o tym, że ma ona bodaj największy potencjał sprawczości chroniącej świat przed wykolejeniem, nie ma nic z przesady, jeśli dostrzeże się, że obecna transformacja energetyczna jest niczym innym, jak kolejnym etapem działania logiki rozwojowej dotychczasowych trzech rewolucji przemysłowych i ich systemów społecznych. Logiki, która przerywa jednak łańcuch rewolucji przemysłowych na ostatniej z nich, tej, o której trzeba już mówić w czasie przeszłym. I trzeba w tym miejscu powtórzyć pytanie, czy aby obecna transformacja energetyczna sama nie jest lepszą alternatywą dla czwartej rewolucji przemysłowej (ze sztuczną inteligencją w centrum), bo przecież w przypadku transformacji TEE (przełomowej wersji transformacji energetycznej) bardzo wiele na to wskazuje.
Szczególnie fascynująca w tym konstrukcie, który nazywa się tu potencjalną czwartą rewolucją przemysłową (gdyby rzeczywiście chodziło o rewolucję przemysłową), będzie relacja innowacji technologicznych (oraz gospodarki, ekonomii) i stosunków społecznych (ładu ustrojowego), a to właśnie ta relacja jest jądrem TEE, jeśli (tak czy owak, pod tą czy inną nazwą) rozleje się ona (TEE) na świat. Znacznie większy niż ten świat, w którym dokonywały się trzy pierwsze rewolucje przemysłowe przed rewolucją cyfrową. Bo trzeba pamiętać, bez wdawania się w szczegóły, że rozwój nowożytnych nauk technicznych i w ślad za tym rozwój technologiczny jako podstawa gospodarcza (ekonomiczna) rewolucji przemysłowych dokonywał się (przez długi czas) w bardzo ograniczonej części świata: w Europie Zachodniej i w Stanach Zjednoczonych. A rozwój nauk filozoficznych i budowa oświeceniowego ładu ustrojowego odbywał się na trajektorii równoległej, w „cieniu” trajektorii innowacji technologicznych (i w konsekwencji w cieniu gospodarki, ekonomii), a na pewno nie na trajektorii tożsamej z nią (trajektorią technologiczną). To pociąga za sobą liczne konsekwencje.
W szczególności trajektorie te (technologiczna i społeczna) były, w uproszczeniu, w różnym czasie (w okresie 300 lat) i w różnych częściach (małego, ale z czasem dużego) świata wręcz „sklejone” ze sobą, a innym razem odwrotnie, „rozerwane”. Bez wątpienia kolebką rewolucji przemysłowych w wymiarze technologicznym są Europa (i to z Rosją) oraz Stany Zjednoczone. I na tym ten wątek – technologiczny – trzech rewolucji przemysłowych można by zamknąć (jeśli logika rewolucji przemysłowych wymagała ich terytorialnie zawężonego, do Europy i Stanów Zjednoczonych, kapitalistycznego genotypu, to empirycznie on już nie istnieje, choćby dlatego, że do wielkiej gry technologicznej weszła już Azja Wschodnia, a rewolucja cyfrowa bez wyjątku ogarnęła cały świat).
A przechodząc do ładu społecznego (ustrojowego) można z kolei stwierdzić, że ład oświeceniowy na pewno nie był ładem ustrojowym Rosji. Za to był nim (w Rosji) ład autorytarny, potem przez 70 lat komunizm, a przez ostanie 20 lat jest to nowy autorytaryzm, w skrajnie negatywnej postaci, zakorzeniony w praktyce komunizmu. Z drugiej strony komunizm miał przecież korzenie w nurcie filozofii oświeceniowej przeciwstawiającej sobie ustroje: kapitalistyczny i socjalistyczny. I to komunizm odpowiada za wypaczenia idei oświeceniowego socjalizmu, z których niewiele już pozostało. Z kolei w Europie Zachodniej trzeba pamiętać o faszyzmie we Włoszech i nazizmie w Niemczech, które położyły się cieniem na cały ustrój społeczny strefy euroatlantyckiej. Jeszcze większym grzechem europejskiego kapitalizmu (trzech rewolucji przemysłowych, z technologicznym turbonapędem), był po jego stronie ustrojowej imperializm kolonialny (łącznie z rosyjskim i w końcowej fazie amerykańskim). W tym zakresie w żaden sposób nie da się logiki trzech rewolucji przemysłowych zaimplementować w potencjalnej czwartej rewolucji. Trzeba natomiast uznać prawo całego Południa do reparacji pokolonialnych, niezależnie od tego, co to oznacza (co może oznaczać) w procesie konstruowania nowego globalnego ładu ustrojowego.
Są jeszcze dwie inne złowieszcze sprawy, które będą kładły się cieniem na wszystkie wersje transformacji energetycznej, w której nieuchronnie zaczyna dominować wymiar społeczny. Sprawy, o których nie możemy zapominać, jeśli chcemy wykorzystać lekcje: jedną historyczną, drugą bieżącą. Otóż, w kontekście tripletu GSTA nie wolno zapomnieć, że nazizm i komunizm podały sobie – na krótko, ale jednak – rękę. Cyniczny pakt o nieagresji zawarty przez Niemcy i ZSRR 23 sierpnia 1939 r., na tydzień przed wybuchem drugiej wojny światowej, rozpoczętej napaścią Niemiec na Polskę, jest przecież faktem. Współczesny imperializm tripletu GSTA jest nośnikiem podobnie egzotycznych sojuszy współcześnie. Tym razem, jeśli nawet nie bezpośrednio na rzecz wojny o paliwa kopalne, to na rzecz wzrostu liniowego oraz efektu klimatycznego, ale także na rzecz paramilitarnej energetyki jądrowej, która przecież nigdy nie rozwijała się niezależnie od zbrojeń jądrowych. Nie wiadomo dlaczego Południe, które już najsilniej odczuwa skutki wzrostu liniowego i efektu klimatycznego Północy nie ma traktować wszystkich trzech (i każdej z osobna) możliwości działań tripletu GSTA inaczej, jak tylko jako wymierzone w siebie.
* * *
Cyfryzacja (rewolucja cyfrowa) oraz zagrożenie środowiskowo-klimatyczne całkowicie odmieniły uwarunkowania, zarówno w domenie rewolucji przemysłowych jak i reform energetycznych. Potencjalna czwarta rewolucja przemysłowa jak i obecna transformacja energetyczna obejmują cały świat, a nie tylko jego rozwiniętą część (tę, która jest beneficjentem pierwszych trzech rewolucji przemysłowych, czyli w pełni zelektryfikowaną, obejmującą niewiele ponad 1 mld ludności zamieszkującej strefę euroatlantycką i kraje klubu OECD). Trzeba zatem dostrzec rozszerzenie domeny potencjalnej czwartej rewolucji przemysłowej względem trzeciej, i to zarówno po stronie technologicznej (przedmiotowej) jak i po stronie partycypacji społecznej (po stronie ludnościowej aż do 8 mld mieszkańców Ziemi). Jednak zmiany w domenie transformacji energetycznej są – zarówno w zakresie przedmiotowym (technologicznym), jak i zaangażowania podmiotowego (społecznego) – przełomowe. Nie mają natomiast takiego charakteru zmiany w domenie potencjalnej czwartej rewolucji przemysłowej, wyraźnie mają natomiast w tym wypadku charakter innowacji przyrostowej (względem wcześniejszych trzech rewolucji). W rezultacie, w przypadku transformacji energetycznej można (i trzeba) śmiało mówić o szoku nowości już nie tylko w osłonie domu jednorodzinnego, ale również w skali globalnej. W przypadku czwartej rewolucji przemysłowej mówienie o takim szoku (nowości) byłoby nieuprawnione.
* * *
W analizie skutków rozszerzenia obydwóch domen (potencjalnej czwartej rewolucji przemysłowej i transformacji energetycznej) na cały świat specjalnego znaczenia (zarówno w obszarze technologii jak i wymiaru społecznego) nabierają Chiny, które zdołały przekształcić już geopolitykę jednobiegunową (amerykańską) w dwubiegunową: Stany Zjednoczone – Chiny. To obliguje do uważnego przyglądania się segmentom technologicznym, w które Chiny inwestują w celu zdobycia geopolitycznej przewagi (niezależnie od dotykających je bieżących trudności gospodarczych). A są to niewątpliwie technologie transformacji energetycznej, ale realizowanej w trybie celów politycznych (niestety przez państwo autorytarne). Czyli są to technologie taksonomii pozytywnej, a więc obejmujące oprócz małoskalowych technologii wytwórczych OZE i inteligentnej infrastruktury dla energetyki rozproszonej także technologie wielkoskalowej energetyki korporacyjnej (WEK-OZE/iEJ), państwowej (nie jest natomiast jeszcze ustabilizowana rola oligarchów w tym systemie, poza specyficzną oligarchią w postaci dziedzicznej partyjnej arystokracji). W tym kontekście trzeba podkreślić zaangażowanie Chin w rozwój technologii, takich jak elektrownie jądrowe na jednym biegunie (powiązane ze zbrojeniami), a na drugim technologie 5G i sztucznej inteligencji (technologie, w których Chiny zdobyły już strategiczną globalną przewagę, a wewnątrz kraju stanowią te technologie poligon budowy kompetencji na rzecz totalnej inwigilacji własnego społeczeństwa).
* * *
W aspekcie transformacji energetycznej niezwykle ważne, po jej stronie społecznej, jest rozszerzenie sfery politycznej i całej sfery ustrojowej na sferę religijną. W tym przypadku trzeba przecież w szczególności pamiętać, że wielcy twórcy ładu oświeceniowego nie tworzyli jego podstaw z pozycji ateistycznych, tworzyli je natomiast nie wyrzekając się swojej „religijności”, choćby takiej, jak w fundamentalnym pytaniu Leibniza: „Dlaczego istnieje raczej coś niż nic”. I trzeba dodatkowo pamiętać, że w każdej z pięciu wielkich religii (chrześcijaństwo – 2 mld chrześcijan, w tym 0,9 mld katolików; islam – 1,6 mld muzułmanów; hinduizm – 1 mld wyznawców; buddyzm – 0,5 mld wyznawców; i judaizm – 14 mln żydów; razem około 5 mld wyznawców, około 62% globalnej populacji) relacje między polityką i religią mogą kształtować się skrajnie różnie. Od takich, które można nazwać tożsamością polityczno-religijną (islam) do śmiertelnie wrogich (w komunizmie).
* * *
W tym miejscu dochodzi się do sedna problemu, z którym musi sobie poradzić świat, i który to problem koncentruje się na konfrontacji przełomowości tripletu paradygmatycznego oddolnej transformacji TEE oraz kształtowania tripletu GSTA w trybie innowacji naśladowczej (tak jak było w jego istocie historycznej, czyli odgórnie, tylko trochę lepiej w szczegółach). W rozwinięciu poprzedniego zdania oddolna perspektywa (transformacja TEE), to w szczególności elektroprosumeryzacja w postaci reelektryfikacji OZE na biegunie, którym jest Północ oraz w postaci elektryfikacji pierwotnej OZE na drugim biegunie, którym jest Południe. Z kolei perspektywa odgórna, jednakowa dla Północy i Południa to wielkoskalowa energetyka korporacyjna (WEK-PK/OZE/EJ), czyli paliw kopalnych, źródeł OZE (niestety wynaturzonych, tzn. wielkich farm słonecznych, olbrzymich farm wiatrowych i gigantycznych elektrowni wodnych), olbrzymich elektrowni jądrowych (w przypadku Północy), wreszcie nieracjonalnych (krajowych, aż po kontynentalne) sieciowych systemów elektroenergetycznych i wynaturzonego tripletu GSTA (globalnego, siłowego, antydemokratycznego). Konieczne jest w tym miejscu podkreślenie, że na historycznej trajektorii rozwojowej energetyki WEK-PK/OZE/EJ realizowanej w trybie innowacji przyrostowej stopień wynaturzenia tej energetyki był znacznie mniejszy niż jest potencjalnie na trajektorii rozpoczynającej się transformacji energetycznej w trybie innowacji przełomowej (działa dodatnie sprzężenie zwrotne między przewagami TEE i wynaturzeniem GSTA). Przy tym jest to logika procesowa wszystkich dotychczasowych trzech rewolucji przemysłowych i jest nie do uniknięcia w przypadku rozpoczynającej się transformacji energetycznej do elektroprosumeryzmu, który z dużym prawdopodobieństwem zastąpi w (przyszłej) historii społeczno-gospodarczej współczesną energetykę.
* * *
Już wcześniej, w artykułach wstępnych do ostatnich Biuletynów – RE nr 2(5)/2022 („Energetyka” 2022, nr 11) i PPTE nr 2(5)/2023 („Energetyka” 2023, nr 4) – autor sformułował wyrazistą hipotezę o powiązaniu elektroprosumeryzmu z korektą ładu ustrojowego. W pierwszym artykule tego Biuletynu (pierwszym przed odwróceniem kolejności na początku niniejszego artykułu wstępnego) przychodzi czas jej (hipotezy) ugruntowania za pomocą zestawu kardynalnych pojęć/definicji kompatybilności społeczno-technologicznej transformacji TEE. Są to w szczególności definicje z przestrzeni pojęciowej tripletów: paradygmatycznego/egzergetycznego TEE i oligarchicznego/entropijnego GSTA. Najważniejsze związane są z taksonomią technologiczną: negatywną TEE oraz pozytywną GSTA. Ponadto są to wybrane definicje regulacji prawnych Kodeksu Transformacji Energetycznej, a mianowicie regulacje negatywne, głównie Prawa elektrycznego oraz ustaw pilotażowych do tej ustawy, takich na przykład jak ustawa o zasadzie ZWZ-KSE (Zasada Współużytkowania Zasobów KSE), a także regulacje pozytywne, głównie Prawa energetycznego i ustaw związanych, na przykład ustawy DURE (Drugiej Ustrojowej Reformy Elektroenergetyki).
Jan Popczyk
Więcej w numerze 8/2023 Energetyki.